środa, 23 lipca 2014

Nintendo 64 czyli 64 bitowa magia

Z całą pewnością nie jest to najcenniejsza dla kolekcjonera konsola, można ją bez problemu dostać w przystępnej cenie (pokaźne zestawy z grami chodzą w granicach 100 złotych) - ale to nie jest ważne, bo dla mnie to jeden z ulubionych sprzętów. A dlaczego? Może dlatego, że kiedy N64 ukazała się na rynku była dla przeciętnego zjadacza chleba w naszym kraju czymś bardzo odległym. Z wypiekami na twarzy obserwowałem w sklepach grę, która stała się dla mnie na długie lata symbolem N64 - Golden Eye. Ta gra masakrowała grafiką, grywalnością i świetnym multiplayerem dla 4 osób po splicie. Marzenia pozostały marzeniami i dopiero w czasach Xboxa i PS2 mogłem nabyć swój egzemplarz.


N64 miało swoją premierę w 1996 roku (w Europie 1997). Była to pierwsza 64 bitowa konsola, najsilniejsza na rynku, przewyższająca Saturna, PlayStation i 3DO. Nintendo do konsoli dodawało analogowego pada. Co prawda pierwszy analogowy pad pojawił się na MegaDrive - ale na masową skalę to Nintendo było pierwsze. Na starcie konsola kosztowała 199 dolarów, co przy możliwościach konsoli nie było wygórowaną ceną. N64 należy do tzw. 5 generacji konsol.

Konsola już na starcie otrzymała zabójczy tytuł, tzw. system-seller - czyli Super Mario 64. Do dzisiaj jest to gra uważana za prekursora współczesnych platformerów z wieloma rewolucyjnymi elementami, powielanymi do dnia dzisiejszego.


Nintendo, wbrew ogólnoświatowym trendom, jako nośnik gier wybrało kartridż. Rozwiązanie w zasadzie miało 2 zalety - szybki dostęp do danych i brak piractwa - i to tyle zalet. Produkcja kartridży była bardzo droga, trudniejsza i dłuższa niż płyt CD, przez to ceny gier na N64 były znacznie większe, niż tych na konkurencyjne platformy. Kartridże miały ograniczoną pojemność i ze względu na cenę nie można było sobie pozwolić na wydawanie ich na kilku jednostkach - w przypadku CD nic nie stało na przeszkodzie, by wydać grę na 2 i więcej CD (Final Fantasy VII był na 4CD). Największą grą był Resident Evil 2 wydany na kartridżu o pojemności 512Mbit - był to jednak drogi wyjątek, większość gier mieściła się na mniejszych jednostkach. Nintendo nie zostało liderem 5 generacji, ale trudno tu mówić o porażce - w sumie sprzedało się około 32 milionów konsol (PSX ponad 100 milionów, Saturn około 10 milionów). Nintendo, oprócz rodzimej Japonii, jak zwykle najbardziej pokochali Amerykanie - ponad 20 milionów sprzedanych jednostek.


Bardzo ciekawie rozwiązany był pad. Można go było trzymać dwojako, w przypadku sterowania gałką analogową pod palcem wskazującym mieliśmy przycisk pełniący rolę spustu. Niestety, świetne odczucia psują bolące ręce po dłuższej sesji - nie chodzi nawet o ergonomie pada, ale o tą wredną analogową, plastikową gałkę. Bardzo szybko się wyrabia i później gra nią to męka, połączona z brakiem precyzji. Bardzo trudno dostać pada do N64, który nie będzie miał tej gałki wyrobionej, w zasadzie każda używka to tragedia pod tym względem - no cóż, efekty bycia innowacyjnym, coś za coś.


Oprócz wspomnianego już GoldenEye i Super Mario 64, bardzo cenię Turoka - gra, która swego czasu olśniewała grafiką i była marzeniem wielu graczy. Zresztą, grafika N64 to coś pośredniego między Dreamcastem a PSXem, więc nawet dzisiaj da się w to pograć. Grywalność tytułów na Nintendo nie zestarzała się ani trochę. Na Nintendo ukazała się również moja ulubiona gra z serii Star Wars - Shadows of the Empire z niesamowitym etapem ukazującym bitwę na planecie Hoth. Oczywiście, mówiąc o Nintendo, nie można zapomnieć o Zeldzie - 2 części: Majora's Mask i Ocarina of Time skutecznie podbiły sprzedaż konsoli.

Warto wspomnieć, że Nintendo próbowało wydać przystawkę z nowym napędem - N64DD - gdzie DD oznaczał na początku Dynamic Drive, przemianowany później na Disc Drive. Był to podpinany od dołu napęd na specjalne dyski - coś w rodzaju zipa. Jak nietrudno się domyślić, pomysł się nie przyjął, a napęd nigdy nie opuścił Japonii - dzisiaj osiąga wysokie ceny i jest uznawany za białego kruka wśród kolekcjonerów.

Z akcesoriów warto wymienić przystawkę Rumble Pak, wpinaną w pada i dodającą wibracje - obecnie standard. Był jeszcze Controller Pak, czyli memorka wpinana w pada i Expansion Pak, który pozwalał rozszerzyć pamięć konsoli o 4MB (udogodnienie wykorzystywane w kilku grach).

Specyfikacja:

Procesor: 64 bit MIPS R 4300i (RISC) 93,75 MHz
Pamięć: 4,5 MB Rambus DRAM,
Grafika: 256x224, max.640x480, 16,8 mln (jednocześnie 32 tys.)
Dźwięk: stereo 16 bit

Na koniec zobaczcie jak dzieci cieszą się z konsol (w tym przypadku właśnie z N64) - to chyba najlepszy możliwy prezent:










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz